Piekłam, piekłam i przestać nie mogłam. Przepis okazał się miły, łatwy i przyjemny w wykonaniu więc produkcja pierniczków szła jak po maśle. Potem trzeba było tylko wszystko ozdobić, ale przecież to sama frajda. Teraz w perspektywie mam wspólne siedzenie z mężulkiem na kanapie i zajadanie się tymi pysznościami. Jeszcze tylko kilka dni do świąt i do pożerania pierników :)
Dodatkowo planujemy obdarować nimi znajomych dlatego potrzeba ich bardzo duuużo.
Może pierniczka?
Misiek musi być!
Ale słodko! My poprosimy:) najlepiej o 4, żebyśmy się nie bili :D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie się podzielę :)
OdpowiedzUsuńno, no kochana... przecudne;) Tak ładnie ozdobione, aż szkoda je jeść;) Buziaczki kochana
OdpowiedzUsuńTeż mi trochę szkoda, ale jutro puszczą wszystkie hamulce i nie będzie zmiłuj :)
UsuńSłodko! :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zostaję:)
Pozdrawiam ciepło!
piękne! trzeba mieć anielską cierpliwość na taką precyzję :-) Zazdroszczę;-)
OdpowiedzUsuń